poniedziałek, 31 października 2011

140. strrrraszny post..

 Dynia w roli głównej
 odcinamy czubeczek
 wywlekamy bebeszki
 wycinamy otworki
 a cóż tam się świeci??
 rodzinnie ;)
 i obiad na dzień następny ;)
od dyni do lampionu i zupy :P

w pozostałych rolach:
- Dolores jako czarny kot,
- Synalek jako pomocnik-przeszkadzacz,
- moja szydełkowa bluzka "na ludziu" ;)
- Małż jako.. Małż :)

6 komentarzy:

  1. Jaka fajna zabawa rodzinna. To chyba sztuka tak precyzyjnie wydrążyć dynię. Masz fajną bluzeczkę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Rodzinne zmagania z dynią bardzo udane i fajne.Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dwa w jednym-jedzonko plus straszszszszny lampionik:)Super!

    OdpowiedzUsuń
  4. No faktycznie się przeraziłam :) Fajny Dyniek :) A bluzka miodzio...

    OdpowiedzUsuń
  5. Bo w nocy wszystkie koty są czarne... :D fajna fotorelacja :) najbardziej podobał mi się fragment "wywlekamy bebeszki"... :D Bluzka piękna... a co w zupce oprócz dyni i pora?? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Poohatko - Dolores w dzień też czarna ;)
    w zupce jeszcze kawałek pietruszki, marchewki, selera i jeden ziemniorek ;) a potem wsio zmiksowane :)

    OdpowiedzUsuń