Dynia w roli głównej
odcinamy czubeczek
wywlekamy bebeszki
wycinamy otworki
a cóż tam się świeci??
rodzinnie ;)
i obiad na dzień następny ;)
od dyni do lampionu i zupy :P
w pozostałych rolach:
- Dolores jako czarny kot,
- Synalek jako pomocnik-przeszkadzacz,
- moja szydełkowa bluzka "na ludziu" ;)
- Małż jako.. Małż :)
Jaka fajna zabawa rodzinna. To chyba sztuka tak precyzyjnie wydrążyć dynię. Masz fajną bluzeczkę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRodzinne zmagania z dynią bardzo udane i fajne.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDwa w jednym-jedzonko plus straszszszszny lampionik:)Super!
OdpowiedzUsuńNo faktycznie się przeraziłam :) Fajny Dyniek :) A bluzka miodzio...
OdpowiedzUsuńBo w nocy wszystkie koty są czarne... :D fajna fotorelacja :) najbardziej podobał mi się fragment "wywlekamy bebeszki"... :D Bluzka piękna... a co w zupce oprócz dyni i pora?? :)
OdpowiedzUsuńPoohatko - Dolores w dzień też czarna ;)
OdpowiedzUsuńw zupce jeszcze kawałek pietruszki, marchewki, selera i jeden ziemniorek ;) a potem wsio zmiksowane :)