Postanowienia postanowieniami, ale międzyczasy muszą być.
Miałam nie zaczynać nic nowego, dopóki nie skończę tego co mam rozgrzebane. Dzień po tym zacnym pomyśle dostałam zamówienie na łosia. A wieczorem tego samego dnia, na jakąś maskotkę dla rocznego chłopczyka na urodziny.
Maskotka dla roczniaczka skończona, ale nie pokażę, bo.. wręczenie będzie dopiero w piątek nadchodzący, więc chcę, żeby była niespodzianka również dla jego mamy ;)
Jest fotka części części :D
łoś.. się robi rozgrzebany. Może dziś skończę części, i będę zszywać i odziewać :)
A wczoraj wieczorem kolega zapytał, czy nie zrobiłabym mu malutkiego, mięciutkiego, pluszowego... Hitlera...
No i jak tu dotrzymywać słowa w postanowieniach? eh...
Pomyślałam, że to kiełbaski jakieś:)
OdpowiedzUsuńnie, nie kiełbaski :) w następny weekend pokażę całość :)
OdpowiedzUsuń