Przez kilka miesięcy dłubałam po kawałeczku sześciokąty. W spadku po mamie zostało mi kilka kolorów, po jednym motku włoczki 'zorza'. Z sześciu motków wyszły mi 64 elementy. W ubiegłym tygodniu zebrałam się za wykończenie i zszycie całości. Wyszło takie .. coś. Ni to koc, ni to szal..
Może ktoś by wymyślił zastosowanie? ;) Bo sama nie wiem co dalej z tym zrobić..
Szerokość 57cm, długość 172cm.
"zorza', sześć motków kolorowych, plus półtora motka czarnego.
Myślę, że szal na chłodne wiosenno - jesienne dni. Ładnie wyszło :)
OdpowiedzUsuńśliczny szal-"opatulacz"...
OdpowiedzUsuńOryginalny też przychodzi mi do głowy szal...
OdpowiedzUsuńzapraszam dziś po wyróżnienie:D
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem jako szal jest piękne...
OdpowiedzUsuńcudny na ramionach w chłodne wieczory...
Kiedyś też chciałam taki wydziergać... Na chceniu się skończyło... A można by z tego poduchę zrobić :))
OdpowiedzUsuń