Wczoraj przy prasowaniu znalazłam w koszu niedawno zrobioną, upraną i nie pokazywaną jeszcze serwetkę. Przejechałam żelazkiem parę razy i oto jest. Zakręcona. Wzór gdzieś z sieci..
Żeby nie było, że teraz się opierdzielam z robótkami, to proszę, szalik w komplecie do czapki z poprzedniego posta się dłubie. Im dłuższy jest, tym na dworze goręcej..
poza dłubaniem włóczowo-kordonkowym - słoikowanie.
Dynie obrodziły. Na zdjęciu czwarta z ośmiu jakie na działce wyrosły. W tle cześć słoików z upchnięta dyńką z przeróżnymi dodatkami.. Reszta już na półkach, albo jeszcze się przegryza i czeka na.. zabutelkowanie ;)
Serweta piękna , bardzo podoba mi się wzór, szalik ma fajowy kolor, a przetwory z dyni ciekawe, nigdy nie jadłam nic poza pestkami :)
OdpowiedzUsuńpodziwiam Cię za te serwetki :)
OdpowiedzUsuńczapka i szaliczek super, a na przetwory już mi ślinka cieknie...
śliczna serwetka :)
OdpowiedzUsuńPracochłonna ta serwetka, nie ma co! Podziwiam! :) A dyńka mniam, mniam! Chyba ukradnę Ci jakiś słoik....mogę? :)
OdpowiedzUsuńzuch dziewczyna:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam dżem z dyni z jabłkami:D
OdpowiedzUsuń