W czasie świątecznym byliśmy u teściów, a w ich mieście - pasmanteria! Zawsze zamknięta była, aż wreszcie udało mi się trafić na drzwi otwarte ;) Jak weszłam, to oczywiście nie wiedziałam co brać. Pooglądałąm wszystkie półki i zakupiłam w sumie 4 moteczki kordonka:
jeden jasno różowy
Pytają ludzie o różowy. Że wiosenny taki, koleżanki córka chce koniecznie mieć różowe kolczyki. TO wzięłam. Choć mnie osobiście on do niczego nie pasuje.
kolejne 3 motki kupiłam cieniowane, i te mi się już podobają :)
a kolczyki z nich wychodzą takie:
po jednej prze na razie, na próbę jak w plątaniu się prezentują.
motki zakupione, kolczyki zrobione :):)
OdpowiedzUsuńPiękne frywolitki a kolorki trafnie dobrałaś.
OdpowiedzUsuńZawsze podziwiam Twoje prace.
Pozdrawiam.
ooo te cieniowane... aż mi się oczy zaświeciły. Ale się rzucę na te pasmanterie w Polsce tu w mojej tylko 4 kolory :(. Kolczyki piękne takie wiosenne wyszły a ten trójkątny wzór od Midii mój ulubiony :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że wzór jednak zmodyfikowany nieco :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kordonki cieniowane. Ostatni mój zakup, to niby miętowy :)
OdpowiedzUsuńŚliczne i takie delikatne! Cudo!
OdpowiedzUsuńsię rozszalałaś z tymi kolczykami :) śliczne :) a serweta frywolitkowa to będzie masakrator!
OdpowiedzUsuń...a kolczyki z nich śliczne wychodzą, widać dobrze się "plączą" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
cieniowane - suuuper po prostu. mieć któreś z nich na swoich uszach - ech...
OdpowiedzUsuń