Szydełkowo.
Kapciuchy dla Synalka. Czerwone, bo to ostatnio jego ulubiony kolor. Bez wzoru. Bez symetrii. Jakieś takie...
Docelowo miały mieć jeszcze kółka i światła i inne takie i być kapciami-samochodami, ale...
coś mi wolno i opornie idzie ostatnimi czasy szydłowanie i wszelkie inne robótki
Zostały więc takie gołe czerwone. Zanim bym dorobiła ozdóbki to Synalkowi by noga wyrosła. Bo pędzi na potęgę..
A jakiś czas temu popełniłam jeszcze taką czarno-czerwoną serwetkę. Chciałam zrobić komplet, takie i jeszcze z większej ilości elementów, ale.. no właśnie - ale.. ochota mi odeszła, jak zobaczyłam co wyszło..
Ale fajne te kapcie. Serwetka też jest bardzo ciekawa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKapcie i bez świateł są świetne ;o) Brak weny to chyba przez pogodę i odejście lata...ale niedługo powróci nie martw się ;o) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń